niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 4.,,Marco co jest.?"

Tydzień Później.

Dzisiaj mecz Borussi. Wszyscy są poddenerwowani ale nie dają tego zbytnio po sobie poznać. Trener kazał im przyjść 2 godziny wcześniej żeby mogli jeszcze dokładnie omówić strategię na ten mecz. Stwierdziłyśmy z Agatką ,że udamy się razem z nimi. Blondynka ubrała koszulkę swojego chłopaka a ja Marco, który wczoraj dał mi ją i poprosił żebym założyła.
-To co możemy już jechać.?-zapytałam bo to ja byłam kierowcą i chyba najmniej się jeszcze denerwowałam
-Chyba tak.-odpowiedział lekko poddenerwowany Kubuś zabierając torbę i kierując się w stronę auta.
Kiedy wszyscy już byli w samochodzie ruszyliśmy na SIP gdzie miało rozegrać się spotkanie.Droga zajęła nam 15 minut.Kuba od razu udał się w kierunku szatni a my z Agatką spacerkiem w tą samą stronę.Po 2 godzinach zaczął się mecz. Niestety Borussia przegrała 2:1. Piłkarze zeszli z boiska w nie najlepszych nastrojach, dla nich każdy mecz jest w ważny i nie mogli pogodzić się z przegraną włożyli w to tyle serca i jedna pechowa bramka przekreśliła wynik spotkania.Przebrali się i każdy z puszczoną głową udał się w kierunku swojego domu. Ja musiałam jechać z Agatą i Kubą.
-Może powinnaś pojechać do Marco.?-powiedział mój braciszek kiedy wchodziliśmy do domu
-Myślisz.?-nie byłam pewna czy to dobra decyzja
--On chyba najbardziej z nas wszystkich przeżywa to i nie powinien być sam.-rozgonił moje wątpliwości
-Okey, to ja lecę pa.-pożegnałam się i pojechałam do chłopaka. Po 20 minutach byłam na miejscu.Zadzwoniłam dzwonkiem, ale nikt nie otwierał. Dopiero po kilku minutach otworzył.
-Kamila.a co ty tu robisz.-zapytał zdziwiony
-Nie chciałam,żebyś był sam,ale widocznie się nie cieszysz więc to był głupi pomysł.-posmutniałam
-Pewnie,że się ciesze,że cię widzę.-złapał mnie za rękę i wciągnął do środka zamykając za nami drzwi
-Jak się czujesz.?-zapytałam chociaż wiedziałam,że to głupie pytanie
-Źle, mogliśmy wygrać ten mecz to moja wina.-przytulił się do mnie
-Graliście świetnie tylko zabrakło wam szczęścia, następnym razem się uda.-tuliłam go i lekko pocałowałam w policzek a on oparł mnie o ścianę i zaczął całować. Nie chciałam być tylko pocieszeniem po przegranym meczu, ale uległam mu właściwie sama nie wiem czemu. Po chwili stałam w samej bieliźnie a on wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni.To nie było takie zwyczajne, tylko... sama nie wiem jakie. Po wszystkim przytulił mnie do siebie a ja zasnęłam.
Następnego dnia.
-Hej.-usłyszałam kiedy się obudziłam
-Hej.-odpowiedziałam z nie pewnym uśmiechem
-Stało się coś.?-zapytał
-Nie.-odpowiedziałam lekko speszona bo właściwie nie wiedziałam jaka odpowiedź jest prawidłowa
-Żałujesz.?-spojrzał mi w oczy, ale nie mogłam z nich nic wyczytać więc wolałam nie odpowiadać na to pytanie, podniosłam się tylko i zaczęłam ubierać,ale przyciągnął mnie do siebie
-Ja nie żałuję.-poczułam jego usta na swoich.
-Ja też nie, ale muszę już iść.-wstałam, ubrałam się i wyszłam.
Właściwie nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Powiedział,że nie żałuje ale w końcu to nic nie znaczy.A może naprawdę coś do mnie czuje. Nie to nie możliwe, to są tylko twoje urojenia.-pomyślałam.
Kiedy wróciłam do domu nikt się o nic nie pytał,aż dziwne.Nie przejęłam się tym faktem. Poszłam do siebie wzięłam z szafy jakieś ubrania i udałam się do łazienki.Wzięłam długą relaksującą kąpiel, przebrałam się i zeszłam na dół.W salonie siedzieli moi zakochani.
-O dobrze,że jesteś musimy pogadać z tobą.-zaczął Kuba
-Mam si wyprowadzić.?-zapytałam
-Nie to wcale nie chodzi o to.-wtrąciła się Agata
-Siostrzyczko, chcielibyśmy cię zaprosić nasz ślub za 4 miesiące.-powiedział Kuba
-I chciałabym cię prosić,żebyś została moją świadkową.-dodała Agata
-Gratulację.-uściskałam ich.Oczywiście że zostanę.-zgodziłam się. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę. Jednak dostałam sms od Marco:

,, Możemy się spotkać za 1,5 godziny w parku musimy pogadać.?

,,Jasne."

Park był 15 minut od domu Błaszczykowskiego więc przebrałam się i od razu wyszłam i wolnym spacerkiem udałam się w umówione miejsce.Na ławce siedział już jakby nie obecny Marco. Usiadłam obok niego.
-Stało się coś.?-zapytałam lekko wystraszona
-Nie.. to znaczy tak.-wyglądał jak by nie wiedział co powiedzieć
-Marco co jest.?-zapytałam
-No bo.-złapał mnie za rękę.- Ja już tak nie potrafię, nie chce
-Ale o co chodzi.?-patrzyłam na niego i nie mogłam zrozumieć
-Bo.. ja się w tobie zakochałem.-powiedział patrząc mi w oczy. Siedziałam zaskoczona.
-Ale..-nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Okey rozumie nie potrzebnie ci to mówiłem.-powiedział smutny i już chciał odejść, ale złapałam go za rękę
-Ja ciebie też kocham.-uśmiechnęłam się do niego a on wziął mnie na swoje kolana
-Naprawdę.?-zapytał
-Tak.-odpowiedziałam a on mnie pocałował.Poszliśmy do niego. Nie mieszkał daleko weszliśmy do domu  i powtórzyliśmy czynności z nocy.


Zakochałem się w tej dziewczynie sam nie wiem kiedy, miał być tylko zakład a ja wpadłem po uszy. Ona jest taka inna od wszystkich. Nie leci na kasę czy na to,że jestem sławny. Czuję,że ona też mnie kocha, dlatego nie może dowiedzieć się o tym pieprzonym zakładzie, nie mogę jej stracić,za bardzo mi na niej zależy.Kiedy tak spała wtulona we mnie tak słodko się uśmiechała, byłem w tedy taki szczęśliwy chce żeby zostało już tak na zawszę.

                                  ********************
Jest kolejny rozdział, moim zdaniem słaby ale wymyślam je tak na poczekaniu więc nie miejcie mi tego za złe.

Czytasz=Komentujesz

5 komentarzy:

  1. świetny rozdział!
    Nie mogę doczekać się następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  2. w wolnej xchwili zapraszam do mnie na 11 na http://nienawidzackochamcie.blogspot.com/

    a rozdziałgenialny juz czekam na nextaaz :**:

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne . Zapraszam do mnie http://therenothinglikeu.blogspot.com/
    P.S Sorki za spam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały rozdział. Kocham to <3

    OdpowiedzUsuń